Bajka „Ławeczka”

Autorka: Anna Zbiczak

Dawno temu rósł sobie lasek przez który wiodła droga do wsi. Pewnego razu rozszalała się taka straszna wichura, że gałęzie drzew łamały sie jak zapałki spadając z trzaskiem na ziemię. Odłamała się również spora kłoda, która była częścią starego dębu. Leżała tam bezradna, oderwana od reszty drzewa. Czuła, że powoli staje się martwa odłączona od jej macierzystego drzewa, z którego dotąd czerpała życiodajne soki. – Spróchnieję tu – myslała – zjedzą mnie korniki lub inne robaczki. Zrobiło jej się bardzo smutno, że tak musi zakończyć swe życie podczas gdy jej siostry gałęzie będą słuchać leśnych opowieści i obserwować wszystko ze swojego drzewa. Traciła więc nadzieje na dalsze życie. 

Pewnego dnia przejeżdżał tamtędy wiejski gospodarz, który na swojej furmance miał stertę suchych gałęzi przeznaczonych na opał. 

Przystanął, zszedł z wozu i zaczął przyglądać się kłodzie. 

-Zginę w ogniu – pomyślała kłoda ze strachem.

Tymczasem chłop obejrzał kłodę, postukał w nią parę razy i z niemałym wysiłkiem wtaszczył ją na furmankę. Po drodze trzęsło się wszystko na wozie a kłoda choć ciężka też podskakiwała ze strachu. 

Gdy dojechali na miejsce chłop zrzucił gałęzie i kłodę na podwórko żeby drewno dobrze wyschło. Po pewnym czasie gdy już słońce odpowiednio wygrzało i wysuszyło kłodę, przeniósł ją do szopy. 

-No to po mnie – pomyślała gdy zaczał ja piłowac ogromną piłą.

Znosiła ból i czuła że na tym jej żywot się skończy. Tymczasem chłop pociął kłode na deski a z desek i gwoździ zbił zgrabną ławeczkę. Pomalował ją zieloną farbą żeby zabezpieczyć przed deszczem. Ławeczka wyszła śliczna! Gdy wyschła wkopał ją przy drodze obok płotu, który okalał jego dom i ogródek. 

Nasza odmieniona kłoda ze zdumieniem patrzyła na siebie, ale jej prawdziwe drugie życie dopiero się zaczynało. 

Nie było ono nudne. Ciągle ktoś przysiadał na ławeczce, a to żeby odpocząć lub po prostu podziwiać krajobraz, który się wokół roztaczał. Były to szumiące łany zbóż a w dali było widać las. Tak, ten las z którego ona przyjechała. Nierzadko przysiadały na ławeczce kumoszki, częstując się nawzajem coraz to nowymi ploteczkami o życiu wsi i jej mieszkańców. Dzięki temu ławeczka nie ruszając się z miejsca znała prawie wszystkich mieszkańców wsi. Czasem wieczorem na ławce usiadła jakaś zakochana para, żeby w świetle księżyca raczyć się wzajemnie miłosnymi wyznaniami.  

Kiedy południowe słońce nagrzało ją swoimi promieniami, układał się na niej kot jak na piecu i mruczał jej bajki. Ławeczka czuła się teraz bardzo potrzebna i ważna. Była szczęśliwa – Warto było tak cierpieć – pomyślała – Teraz moje życie jest naprawdę ciekawe i ma sens. – Moje cierpienie nie poszło na marne – pomyślała. 

Czasami gdy już nie ma nadziei na lepsze życie, pojawia się na naszej drodze ktoś, kto może całkowicie odmienić nasz los, dając w zamian za cierpienie całkowite szczęście.        

Bajka „Ławeczka” Read More »

Bajka „Misiowy świata”

Autorka: Elżbieta Kurpńska

Gdzieś daleko stąd, a może całkiem blisko, za siódmą górą, a może za siódmą rzeką, na peryferiach dużego miasta w otoczeniu drzew dużych i małych stał sobie mały, zielony domek. W domku mieszkali Tata, Mama i dwaj chłopcy: 5-letni Krzyś i jego malutki braciszek Jaś. W zielonym domku Krzyś i Jaś mieli swój osobny pokój, który Tata i Mama nazywali pokojem dziecięcym. 

W pokoju dziecięcym oprócz łóżeczek obu chłopców, w rogu, blisko drzwi stała zielona, pięknie rzeźbiona stara szafa. Szafa, jak to mają w zwyczaju inne szafy, służyła do przechowywania różnych rzeczy: ubrań, bielizny, butów, pościeli. Stara zielona szafa była bardzo dumna z tego, że powierzono jej opiece tyle skarbów.  

Ale szafa miała jeszcze jednego lokatora. Oprócz ubrań, w najciemniejszym jej kącie, na podłodze było coś jeszcze. Siedział tam cichutko mały pluszowy miś. Miś miał duże brązowe oczka i miękkie brązowe futerko troszkę przetarte na łebku i brzuszku.Misiowi jednak te wytarte łatki wcale nie przeszkadzały, wręcz przeciwnie, przypominały mu o pięknych chwilach spędzonych z Krzysiem. – Ach, jakie piękne były to dni – często z rozrzewnieniem wspominał miś. – Krzyś tak mocno i często mnie przytulał, że aż wytarł mi futerko. Jeździłem z nim na wakacje. Czasami zabierał mnie ze sobą do przedszkola i chwalił się dzieciom jakiego ma pięknego przyjaciela. Spałem nawet z nim w jego własnym łóżeczku. A dzisiaj siedzę tutaj sam, w tej dużej, ciemnej szafie, bo Krzyś zupełnie o mnie zapomniał. Trzy miesiące temu urodził się Jaś braciszek Krzysia. Krzyś tak bardzo cieszył się, że wreszcie będzie miał braciszka. Opowiadał, że będzie się z nim bawił cały czas. A ja słuchałem, słuchałem i myślałem sobie, że teraz Krzyś będzie miał prawdziwego, żywego przyjaciela, z którym będzie biagał i bawił się, i robił mi się coraz bardziej smutno. Myślałem sobie, że przecież ja jestem tylko misiem, nie umiem biegać, śmiać się i mówić. Pewnie juz do końca zycia będę siedział w tej szafie. 

Nagle zaczęło się dziać coś dziwnego. Miś usłyszał tajemnicze chrobotanie. – E nie, to tylko mi się wydaje – pomyślał zasmucony.

Chrobotanie jednak powtórzyło się po raz drugi, trzeci  i kolejny raz. Miś nadstawił uszka i szeroko otworzył oczka.  Serduszko misia, pełne nadziei zaczęło mocniej bić. – Może to Krzyś?- pomyślał. Po kolejnym chrobotaniu, nagle głosno skrzypnęły zawiasy starej szafy. – Nie to niemożliwe. Uszczypnijcie mnie, bo nie wierzę – myśli kłębiły się w misiowej głowie. – Ależ tak, tak, to prawda…. W uchylonych drzwiach szafy ukazała się buzia Krzysia.

Krzyś miał smutną minę i był pełen poczucia winy. Nieśmiało wyciągnął rączkę w kierunku misia i delikatnie dotknął futerka. Drobnymi paluszkami najpierw pogłaskał łebek, później dotknął delikatnie wytartej łatki na brzuszku. Podniósł misia niepewnie, popatrzył w jego brązowe oczka i mocno przytulił do siebie. Miś nie mógł uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. Przytulił łebek do piersi Krzysia, a później przylgnął do niej całym swoim misiowym ciałkiem. Z prawego oczka misia kapnęła duża, przezroczysta łza. Usłyszał cichy szept Krzysia. Krzyś tłumaczył się i przepraszał misia za to, że porzucił go zafascynowany swoim małym braciszkiem. – Myślałem, że mój braciszek będzie od razu duży i będę mógł się z nim bawić – tłumaczył się. – Mama wprawdzie mówiła, że będzie on najpierw malutki i nie będę mógł się od razu z nim bawić, że będzie tylko jadł, płakał i dużo spał, bo podczas snu dzieci podobno szybciej rosną. Ale ja jakoś inaczej sobie to wyobrażałem. Przepraszam Cię misiu, że cię tak porzuciłem. Zamieszkałeś sam w ciemnej szafie i pewnie bardzo bałeś się. Od tej chwili będziemy już zawsze razem. Wiesz co, mam pomysł. Przedstawię cię mojemu braciszkowi. Na pewno polubicie się. 

Krzys popatrzył w śmiejące się oczka misia, przytulił go jeszcze mocniej i pobiegł szybko do Jasia.              

Bajka „Misiowy świata” Read More »

Bajka „Wierzbowe myśli”

Autorka:  Elżbieta Kurpińska

Za górami, za lasami, w pewnej pięknej, zielonej krainie było wiele rzek. Brzegi jednej z nich, spokojnej, leniwie płynącej, porastały duże, małe drzewa i krzewy. Wśród nich były także strzeliste topole. Topole śmiało I wysoko podnosiły swoje głowy chcąc dosięgnąć nimi nieba. Wyprostowane prężyły się dumnie. I tam na górze szeptały do siebie  tajemniczym szmerem, skłaniając ku sobie głowy. 
Tuż obok osiedla topoli stała samotnie wierzba Iwa. Swoje proste i długie włosy spuszczała aż do ziemi. Niektóre z nich dotykały lustra wody. 
Iwa nieśmiało nieśmiało spoglądała na wysokie topole. – Jakie one są piękne. Takie smukłe, wysokie i dumne – myślała zachwycona – też bym chciała być jak one. Mają takie piękne, ułożone fryzury. Pewnie często chodzą do fryzjera. A moje włosy są takie proste i wiecznie rozczochrane. – A może gdybym tak…- pomyślała nieśmiało- Tak, tak, gdybym tak uporządkowała włosy i na przykład uczesała w warkocz.
Zaczęła uważnie przyglądać się w wodzie rzeki swojej czuprynie, obracając głowę raz w lewą stronę, raz w prawą stronę.
– Już wiem, już wiem – wykrzyknęła uradowana – zaplotę warkocz, zaczynając od środka głowy.
Jak pomyślała tak zrobiła. Zaczęła zaplatać warkocz najpierw z czterech środkowych gałęzi, później dodała koleje boczne.
Trwało to trochę długo, bo praca była trudna. Ale Iwa tak bardzo chciała być podobna do topoli, że zaplatała warkocz wytrwale, nie zważając na trudności. Wreszcie skończyła i uważnie przyjrzała się swemu dziełu. Była z siebie bardzo dumna. Warkocz był tak gruby i sztywny, że stał jak szpic. Śmiało podeszła do topoli pewna, że teraz dorówna im wzrostem i usłyszy o czym mówią. Jakież było jej rozczarowanie, gdy okazało się, że swoim wzrostem sięga im tylko do pasa i nie słyszy o czym rozmawiają. Po raz kolejny spojrzała w lustro wody – Ta woda kłamie. To nie jest moje prawdziwe oblicze – złościła się. – Może jak zmęcę dobrze wodę, a później ona ustoi się to lustro wody będzie dawało prawdziwe odbicie.
Niestety nie pomogło drugie, trzecie, ani nawet piąte męcenie wody. Odbicie zawsze było takie samo. Była zła na wodę, na siebie, żałowała zmarnowanego czasu i włożonego trudu. Z wielkim szlochem zaczęła rozplątywać włosy. Ciepłe, rozleniwiając słońce wysuszyło włosy i wprowadziło ją w letarg. Stała zrezygnowana z rozpuszczonymi włosami.
Nagle jakiś figlarny promyk słońca pogłaskał ją w policzek. Pobiegła wzrokiem za promieniem i ujrzała, po drugiej stronie rzeki, piękne krzewy z dużymi, zielonymi liśćmi. – Jakie one piękne. Nie są tak strzeliste jak topole, ale mają takie duże liście. Nie mogłam być podobna do topoli, ale na pewno mogę być podobna do tych krzewów, i wtedy na pewno zrozumiem o czym one mówią. Tylko co mam zrobić, żeby mieć takie liście – zastanawiała się głośno.
Myślała, myślała i ……i wymyśliła. – Gdybym tak na każdym swoim włosie związała po kilka supełków, to może byłyby podobne do tych dużych liści. 
I ochoczo zabrała się do pracy. Zaplatała cierpliwie supełki dzień i noc. Uradowana zakończyła pracę i przejrzała się w tafli wody. Raz, drugi, trzeci. – Niby zrobiłam wszystko jak należy ale coś mi tu nie pasuje – zastanawiała się głośno. – Nie pasuje ale nie wiem co. Muszę pomyśleć….
Wtem usłyszała jakieś głosy. Słyszała je już nie raz. Byli to bowiem ludzie płynący kajakami po rzece. Tym razem była to rodzina złożona z rodziców i dwojga dzieci.
Dzieci na zakończenie roku otrzymały bardzo dobre świadectwa i rodzice postanowili sprawić im w nagrodę przyjemność. Wiedzieli jak bardzo dzieci lubią rzekę i spływy kajakowe. Cała czwórka uradowana własnym towarzystwem, słoneczna pogodą głośno zachwycała się piękną rzeką i rosnącymi na jej brzegach  krzewami i drzewami. 
– Jakie piękne, wysokie topole – mówił Jaś.
– Zobacz, zobacz Jasiu jakie te krzewy są piękne, mają takie duże liście – wtórowała mu Marysia.- Ale co to za dziwne drzewo – zdziwił się Jaś, gdy podpłynęli do Iwy – Wygląda jak wierzba. Tak to na pewno wierzba, przecież mam 5 z biologii i umiem rozpoznawać drzewa tylko dlaczego ma takie splątane gałęzie – zastanawiał się Jaś.
– Wiesz Jasiu. Wczoraj była tu burza, wiał porywisty wiatr i może on splątał jej gałęzie, a ona nie ma teraz siły ich rozplątać – powiedziała Marysia
– To może jej pomożemy – rzucił hasło tata.
I zabrali się żwawo całą rodziną do rozplątywania gałęzi. Trwało to mniej niż chwilę, bo takiej samej zgranej grupie, jak to mówią niektórzy, robota pali się w rękach.  
Iwa początkowo zdziwiona, później poddała się chętnie czynności rozplątywania gałęzi. Po rozplątaniu ostatniej najmniejszej gałęzi, postała chwilę spokojnie, a następnie otrząsnęła się jak pies po wyjściu z kąpieli. I nagle stał się cud. Usłyszała o czym mówią drzewa i krzewy. Usłyszała co mówią topole, usłyszała co szepczą piękne liście na krzewie po drugiej stronie rzeki.  Wszyscy mówili o niej. Mówili, że jest taka piękna, ma takie długie proste włosy sięgające ziemi, że jest dobrą sąsiadką i lubią jej towarzystwo.             

Bajka „Wierzbowe myśli” Read More »

004 odcinek: Podcast Srebrny Lublin -Senior, aktywny i wolny obywatel

4 odcinek podcastu rozmowa z Krzysztofem Jakubowskim z Fundacji Wolności o działaniach dla seniorów, o ich wolności oraz o tym co mogą wznieść do społeczeństwa obywatelskiego. Zapraszamy!

Ten odcinek został zrealizowany dzięki wsparciu Miasta Lublin w ramach Programu Wsparcia i Aktywizacji Społecznej Seniorów na terenie Miasta Lublin w latach 2016 -2020.

004 odcinek: Podcast Srebrny Lublin -Senior, aktywny i wolny obywatel Read More »

003 odcinek: Podcast Srebrny Lublin – Senior a pandemia

Zapraszamy do posłuchania trzeciego odcinka naszego podcastu dla i o seniorach, którego temat dotyczy seniorów w pandemii Sars-Cov2.

Ten odcinek został zrealizowany dzięki wsparciu Miasta Lublin w ramach Programu Wsparcia i Aktywizacji Społecznej Seniorów na terenie Miasta Lublin w latach 2016 -2020.

003 odcinek: Podcast Srebrny Lublin – Senior a pandemia Read More »

002 odcinek: Podcast Srebrny Lublin – Jak nie nudzić się na emeryturze?

Zapraszamy od odsłuchania drugiego odcinka naszego podcastu o i dla seniorów Srebrny Lublin. Tym razem Agata przybliża nasze pomysły na to co zrobić aby nie nudzić się na emeryturze.

Ten odcinek został zrealizowany dzięki wsparciu Miasta Lublin w ramach Programu Wsparcia i Aktywizacji Społecznej Seniorów na terenie Miasta Lublin w latach 2016 -2020.

002 odcinek: Podcast Srebrny Lublin – Jak nie nudzić się na emeryturze? Read More »

Kulturalne Zeszyty w Galerii Gardzienice

Warsztaty „Kulturalne Zeszyty”, dzięki którym seniorzy doskonalą umiejętności odczytywania kultury, zawędrowały do wystawę prac Władysława Hasiora do Galerii Gardzienice. Tak, umiejętność rozumienia sztuk plastycznych to jedna z trudniejszych umiejętności kulturalnych, gdyż aby potrafić zinterpretować prace potrzeba jest pewna wiedza.

Twórczość Władysława Hasiora jest dość oryginalna i nietypowa, gdyż wykonywał swoje prace z przedmiotów które zakończyły swój podstawowy żywot. Oprócz obejrzenia wystawy i wysłuchania informacji o samym Hasiorze i jego twórczości, uczestnicy próbowali tworzyć prace w sposób podobny do artysty. Bardzo ciekawe doświadczenia.

kolaż zdjęć z galerii

Warsztaty są działaniem w ramach projektu Srebrny Lublin i są przeznaczone dla osób 60+. Partnerem projektu jest KS Budowlani.

Kulturalne Zeszyty w Galerii Gardzienice Read More »

001 odcinek: Podcast Srebrny Lublin – Czym są podcasty i dlaczego warto, aby seniorzy ich słuchali?

Ta dam! Ruszamy z podcastem dla i o seniorach w Lublinie. Oto pierwszy odcinek, wprowadzający w to czym są podcasty w ogóle i jak ich słuchać. Na koniec jest też co nie co o tym jak Miasto Lublin chce wspierać seniorów.

Ten odcinek został zrealizowany dzięki wsparciu Miasta Lublin w ramach Programu Wsparcia i Aktywizacji Społecznej Seniorów na terenie Miasta Lublin w latach 2016 -2020.

001 odcinek: Podcast Srebrny Lublin – Czym są podcasty i dlaczego warto, aby seniorzy ich słuchali? Read More »

Warsztaty bajkopisania z Lilią Potonią

Październik okazała się czasem doskonałym na warsztaty bajkotworzenia. Uczestniczki projektu „Międzypokoleniowa Kawiarenka Kulturalna” wzięły w nich udział. Prowadzącą była artterapeutka Lilia Potonia, która oprócz tego że pokazała uczestniczkom z czego składa się bajka i jak ją tworzyć, to przedstawiła także aspekt terapeutyczny bajek. Warsztaty bardzo się spodobały i żałowałyśmy, że zostały zapalanowane tylko trzy. Postaramy się o więcej w kolejnym roku.

W ramach warsztatów powstały bajki, z którymi można się zapoznać pod linkiem https://fundacjakaruzela.org.pl/category/dzialania-dla-seniorow-i-miedzypokoleniowe/mkk/bajki-od-seniorow/

Jak wyglądały warsztaty? Wszystko widać na filmiki.

zdjęcia z warsztatów przedstawiające pracujące uczestniczki

Warsztaty bajkopisania z Lilią Potonią Read More »

Kulturalne Zeszyty – warsztaty kulturalne

Na te zajęcia wszyscy czekaliśmy z niecierpliwością i ekscytacją. Dlaczego? Gdyż jest to cykl warsztatów, w których na podstawie obcowania z kulturą uczymy się jej czytania i interpretowania. Każdy zna to uczucie kiedy po wyjściu z seansu filmowego jesteśmy zachwyceni, ale na pytanie czy film się podobał możemy odpowiedzieć co najwyżej „Tak, bardzo”. Jeśli mamy rozwinąć swoją wypowiedź, opowiedzieć dlaczego tak nas zachwycił już mamy pewien problem. Czasem nawet nie wiem dlaczego dane dzieło nas zachwyciło. Pomysł „Kulturalny Zeszytów” zrodził się z tego doświadczenia „niemocy” wyrażenia zachwytu. Warsztaty to mieszanka filozofii, historii sztuki i wiedzy o kulturze. Dzięki udziałowi w Kulturalny Zeszytach nie tylko poznajemy kody kultury i uczymy się odczytywać treści, ale także zastanawiamy się co one dla nas oznaczają i poznajemy sami siebie.

Za nami 3 pierwsze warsztaty – wykonaliśmy osobiste zeszyty do zapisywania refleksji oraz pracowaliśmy z literaturą. W tym tygodniu tematem warsztatów będzie FILM.

Warsztaty są działaniem w ramach projektu Srebrny Lublin i są przeznaczone dla osób 60+. Partnerem projektu jest KS Budowlani.

Kulturalne Zeszyty – warsztaty kulturalne Read More »