Wiersz „Święta covidowe”

Autorka: Anna Szymczyk

Boże Narodzenie to czas radości, lecz w te święta absurd zagościł

święta chodzą mi po głowie, to chyba nic nie zrobię

Wszystko trzeba dezynfekować, by covida nie denerwować,

choć jest niewidoczny, to jest mroczny

Skoro jesteśmy narażeni, to wszystko się zmieni

Myślę, jak stół przygotować, żeby się nie stresować

Mało miejsca jest przy stole, żeby gości posadzić w 2 metrowej odległości

Przy zastawie stołowej woda z mydłem, rękawiczki

a zamiast świeczki postawić małe buteleczki z zapachem wódeczki

Karpia kupić mnie przeraża, czy z nim też iść do lekarza?

na badania i wymazy, by nas nie zaraził

On oddycha bez maseczki, a na sobie ma łuseczki

Jak ma dojść do spotkania, jak jest zakaz przytulania

Każą nam zasłaniać twarze, jak ja wnukom się pokaże

i to będzie maskarada przy stole w maseczkach zasiadać

A talerzyk pusty na stole będzie czekać na kontrolę

To mi wcale nie pasuje, to mnie destrukcynie rujnuje

Choć pinokio przekonuje, że to dla zdrowia, że to nie jest złe, że tak trzeba

by goście i rodzina była z dala i tak święta się roz….wala.

Zakaz rodziny, zakaz gości, święta spędzę w samotności

Wiersz „Święta covidowe” Read More »

Wiersz „W Karuzeli”

Autorka: Anna Szymczyk

Zawsze gwarno, tyle spotkań i za darmo

każdy szuka coś dla siebie

by rozerwać się, być z ludźmi

i w domu nie siedzieć.

Są warsztaty rękodzieła

gimnastyka, kino, teatr i muzyka.

jest też dietetyka, co każe buzie zamykać:

na słodycze, czekoladki

by być smukłym i gładkim

To młode prowadzące dopingują

i wspaniale się nami opiekują.

Każda powie miłe słowo i uśmiechem cię przywita

dopomoże w trudnych sprawach

i o zdrowie cię zapyta

A ja mam motywację, żeby siwą głowę pofarbować,

zmarszczki przypudrować

no i usta pomalować

ładnie się wyszykować i do Karuzeli pomaszerować

A PESEL jak twarz tuszuję

i tylko lekarzowi pokazuję

Wiersz „W Karuzeli” Read More »

Wiersz „Dom”

Autorka: Anna Szymczyk

Czy można zapomnieć? Nie!

To rozłożony parasol, pod którym

dzieciństwo się chowa, niewinność

beztroska, radość, uśmiechy i zapachy

Och, ten zapach świeżo zmielonej kawy

w drewnianym młynku trzymanym

między kolanami mamy i o daniach

gdzie pozostał tylko smak, ciepło

bijące z pieca. Do pieca przytulony

dziadek z pykającą fajką, zapach

tabaki rozchodził się po całym mieszkaniu

czytanie, śpiew, modlitwa, ksiądz

Stąpanie szarymi rozchwianymi

schodami, pukanie do drzwi, cisza.

Złożony parasol

Wiersz „Dom” Read More »